Hi! Hello!
Wpis muszę chyba zacząć od tego, że po raz pierwszy w życiu
byłam na spotkaniu z autorem! O wydarzeniu dowiedziałam się przez przypadek
zaledwie dwie godziny wcześniej, będąc na zakupach w galerii Bonarka, gdyż to w
tamtejszym empiku odbywało się spotkanie ! Trudi Canavan kojarzyłam (bardzo
grube książki i coś z fantastyką…), ale żadnej jej książki nigdy nie miałam w
ręku i pewnie nigdy bym nie miała, gdybym nie zdecydowała się wyjść tego
wieczora z domu, a trzeba dodać, że okropnie mi się nie chciało (to był ciężki
dzień).
Będąc tam, nie mogłam
po prostu trochę postać, posłuchać i wyjść, trzeba było zakupić książkę, no i
dostać autograf. Niedouczona ja nie wiedziałam nawet, że autorka rozpoczęła
nowa trylogię (a na koncie ma już trzy inne) Wzięłam nową pozycję z półki,
przeraziłam się okropnie jak zobaczyłam cenę (45 zł za książkę i to w miękkiej
okładce to już lekka przesada – halo, wydawnictwa! Jeszcze kilka lat temu tak
nie było!!!) no ale wycofać się nie mogłam. No i byłam zbyt podekscytowana
nowym doświadczeniem, tak bardzo, że nawet nie przeszkadzały mi małe niedociągnięcia organizacyjne. (Nagłośnienie
było okropne! Musiałam, bardzo wytężać słuch by zrozumieć wypowiedzi autorki. )
Pierwszy tom niecierpliwie wyczekiwanej kolejnej
trylogii najpopularniejszej autorki fantasy ostatniego dziesięciolecia.
W świecie, w którym magia napędza rewolucję przemysłową, student archeologii, Tyen, odkopuje księgę zwaną Vella, która posiada zdolność odczuwania. Vella – niegdyś młoda czarodziejka zajmująca się introligatorstwem – została zmieniona w pożyteczne narzędzie przez jednego z najpotężniejszych czarnoksiężników wszechczasów. Od tamtej chwili zbiera informacje, między innymi kluczowe wskazówki na temat katastrofy czekającej świat Tyena.
Tymczasem w krainie rządzonej przez kapłanów Rielle, córkę farbiarza, nauczono, że posługiwanie się magią oznacza okradanie aniołów. Wie jednak, że ma do tego talent, i że w mieście przebywa pewien zdeprawowany człowiek, który chętnie nauczy ją, jak się nią posługiwać – jeżeli tylko odważy się zaryzykować gniew aniołów.
Nie wszystko jednak jest zgodne z przekonaniami, w jakich wychowano Tyena i Rielle. Ani natura magii, ani prawa ich krajów.
W świecie, w którym magia napędza rewolucję przemysłową, student archeologii, Tyen, odkopuje księgę zwaną Vella, która posiada zdolność odczuwania. Vella – niegdyś młoda czarodziejka zajmująca się introligatorstwem – została zmieniona w pożyteczne narzędzie przez jednego z najpotężniejszych czarnoksiężników wszechczasów. Od tamtej chwili zbiera informacje, między innymi kluczowe wskazówki na temat katastrofy czekającej świat Tyena.
Tymczasem w krainie rządzonej przez kapłanów Rielle, córkę farbiarza, nauczono, że posługiwanie się magią oznacza okradanie aniołów. Wie jednak, że ma do tego talent, i że w mieście przebywa pewien zdeprawowany człowiek, który chętnie nauczy ją, jak się nią posługiwać – jeżeli tylko odważy się zaryzykować gniew aniołów.
Nie wszystko jednak jest zgodne z przekonaniami, w jakich wychowano Tyena i Rielle. Ani natura magii, ani prawa ich krajów.
A nawet ludzie, którym ufają.
Jestem w trakcie czytania książki i pomyślałam, że zacznę
pisać małe ‘booktalk’ już teraz gdyż na pewno potem zapomnę wszystko co chciałam
powiedzieć.
Pierwszy wpis.
Jest to cos nowego! Po pierwsze dawno nie czytałam niczego w trzeciej
osobie (chyba, że „Szklany tron”) Wiele książek jest teraz pierwszoosobowych ,
więc gdy w tej patrzyłam na świat i przeżywałam przygody stojąc obok głównego bohatera i bohaterki, a nie
wcielając się w nich to było na początku dziwnie, ale to nie znaczy, że źle. Z
tej perspektywy lepiej się ogląda np. sekwencje walki czy ogólnej interakcji
między bohaterami.
Drugi wpis.
Przeczytałam już pół książki. Na początku szło mi mozolnie, nie mogłam się
skupić, ale po kilkudziesięciu stronach zaskoczyło i teraz nie mogę się
doczekać aż znowu po nią sięgnę. Opowieść
podzielona jest na części, na dwóch
bohaterów żyjących w całkiem różnych światach, i mówiąc tutaj światy mam na
myśli światy, jako odległe krainy w innych wymiarach. Jestem już w połowie książki, po dwóch
częściach (czyli poznałam Tyena i Riele) i w sumie teraz dopiero zaczyna się
rozwijać akcja, wstęp był długi, nie powiem, ale za to dobrze rozrysowano
świat, choć brakuję mi tu za to bardziej dokładnych opisów wyglądu postaci,
przez co trudno mi ich sobie wyobrazić. O wyglądzie Tyeana nie wiem nic, za to
o Rielle wiem tylko tyle, że jest ciemno skóra i ładna ale nie za piękna...”
Na razie (po tych dwóch częściach) czuję się jak bym czytała
dwie różne książki i zastanawiam się tylko czy historie się kiedyś spotkają...
czytam dalej :)
Dzień później, jestem po następnych dwóch częściach/rozdziałach
i stwierdzam, że dalej nic ciekawego się nie wydarzyło. Tylko odrobine
przybliżyłam się do końca,... została mi
jeszcze jedna trzecia książki i dalej nie czuje początku jakiejkolwiek akcji.
To ogromny wstęp zaczyna mnie trochę denerwować...Na początku cieszyłam się z
dwóch odrębnych historii, liczyłam po prostu na szybsze rozwinięcie akcji i
połączenie się dwóch światów, na razie na to się nie zanosi. Nie mogę także
rozszyfrować tytułu książki, dlaczego złodziejska magia???... jednocześnie nie
mogę doczekać się następnych rozdziałów
ale także trochę się nudzę, bo ile można czytać o jednych i tych samych
problemach. /może zrobię tak, a może nie, czy on mnie kocha, co ja zrobiłam,
dlaczego kapłan tak krzywo na mnie patrzy itp. Itd. .../
Trzeci wpis
Książkę skończyłam czytać już dosyć dawno…
Pisałam wcześniej o braku jakiejkolwiek akcji. To nie tak, że jej nie
było, akcja była, brakowało mi tylko wyraźnego rozwinięcia i zakończenia
historii (tak jak to jest w 99% książek, a Złodziejska Magia jest jednym
gigantycznym wstępem, przez co po skończeniu czytania czułam lekki niedosyt i
jedno pytania obijające mi się w głowie „ Aha, to już koniec?”. Dla stałych
czytelników nie będzie to szokiem, gdyż jak teraz odkryłam podobno tym właśnie
odznaczają się książki Canavan (długimi wstępami i podziałem na dwa światy).
Koniec końców, mimo wszystko książka mi się bardzo podobała, dawno nie czytałam
niczego z rodzaju fantasy, wszędzie jest teraz pełno paranormal romansów i
dystopii, które dalej uwielbiam, ale czasami fajnie jest sięgnąć po coś innego.
J Czekam na dalsze części
Trylogii milenium, a Gildia magów zerka już na mnie wymownie z półki.
Polecam wam jeszcze stronę 8tracks, gdzie można znaleźć playlistę na każdą okazje! Ostatnio lubie wyszukiwać playlist z muzyką do czytania. Fani tworzą wspaniałe ścieżki dźwiękowe zainspirowani książkami. Ja do Złodziejskiej Magii włączyłam sobie poniższą playlistę. Dodała świetnego klimatu podczas czytania i nie rozpraszała (jestem z tych, którzy wolą skupić się na jednej rzeczy) gdyż znajdują się na niej same instrumentalne utwory.
Polecam wam jeszcze stronę 8tracks, gdzie można znaleźć playlistę na każdą okazje! Ostatnio lubie wyszukiwać playlist z muzyką do czytania. Fani tworzą wspaniałe ścieżki dźwiękowe zainspirowani książkami. Ja do Złodziejskiej Magii włączyłam sobie poniższą playlistę. Dodała świetnego klimatu podczas czytania i nie rozpraszała (jestem z tych, którzy wolą skupić się na jednej rzeczy) gdyż znajdują się na niej same instrumentalne utwory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz