wtorek, 12 maja 2015

Złodziejska Magia by Trudi Canavan - Little Booktalk #001

Hi! Hello!
Wpis muszę chyba zacząć od tego, że po raz pierwszy w życiu byłam na spotkaniu z autorem! O wydarzeniu dowiedziałam się przez przypadek zaledwie dwie godziny wcześniej, będąc na zakupach w galerii Bonarka, gdyż to w tamtejszym empiku odbywało się spotkanie ! Trudi Canavan kojarzyłam (bardzo grube książki i coś z fantastyką…), ale żadnej jej książki nigdy nie miałam w ręku i pewnie nigdy bym nie miała, gdybym nie zdecydowała się wyjść tego wieczora z domu, a trzeba dodać, że okropnie mi się nie chciało (to był ciężki dzień).
Będąc tam,  nie mogłam po prostu trochę postać, posłuchać i wyjść, trzeba było zakupić książkę, no i dostać autograf. Niedouczona ja nie wiedziałam nawet, że autorka rozpoczęła nowa trylogię (a na koncie ma już trzy inne) Wzięłam nową pozycję z półki, przeraziłam się okropnie jak zobaczyłam cenę (45 zł za książkę i to w miękkiej okładce to już lekka przesada – halo, wydawnictwa! Jeszcze kilka lat temu tak nie było!!!) no ale wycofać się nie mogłam. No i byłam zbyt podekscytowana nowym doświadczeniem, tak bardzo, że nawet nie przeszkadzały mi  małe niedociągnięcia organizacyjne. (Nagłośnienie było okropne! Musiałam, bardzo wytężać słuch by zrozumieć wypowiedzi autorki. )

Pierwszy tom niecierpliwie wyczekiwanej kolejnej trylogii najpopularniejszej autorki fantasy ostatniego dziesięciolecia.
W świecie, w którym magia napędza rewolucję przemysłową, student archeologii, Tyen, odkopuje księgę zwaną Vella, która posiada zdolność odczuwania. Vella – niegdyś młoda czarodziejka zajmująca się introligatorstwem – została zmieniona w pożyteczne narzędzie przez jednego z najpotężniejszych czarnoksiężników wszechczasów. Od tamtej chwili zbiera informacje, między innymi kluczowe wskazówki na temat katastrofy czekającej świat Tyena.
Tymczasem w krainie rządzonej przez kapłanów Rielle, córkę farbiarza, nauczono, że posługiwanie się magią oznacza okradanie aniołów. Wie jednak, że ma do tego talent, i że w mieście przebywa pewien zdeprawowany człowiek, który chętnie nauczy ją, jak się nią posługiwać – jeżeli tylko odważy się zaryzykować gniew aniołów.
Nie wszystko jednak jest zgodne z przekonaniami, w jakich wychowano Tyena i Rielle. Ani natura magii, ani prawa ich krajów.
A nawet ludzie, którym ufają.

Jestem w trakcie czytania książki i pomyślałam, że zacznę pisać małe ‘booktalk’ już teraz gdyż na pewno potem zapomnę wszystko co chciałam powiedzieć.



Pierwszy wpis.

Jest to cos nowego! Po pierwsze dawno nie czytałam niczego w trzeciej osobie (chyba, że „Szklany tron”) Wiele książek jest teraz pierwszoosobowych , więc gdy w tej patrzyłam na świat i przeżywałam przygody stojąc  obok głównego bohatera i bohaterki, a nie wcielając się w nich to było na początku dziwnie, ale to nie znaczy, że źle. Z tej perspektywy lepiej się ogląda np. sekwencje walki czy ogólnej interakcji między bohaterami.

Drugi wpis.
Przeczytałam już pół książki. Na początku szło mi mozolnie, nie mogłam się skupić, ale po kilkudziesięciu stronach zaskoczyło i teraz nie mogę się doczekać aż znowu po nią sięgnę.  Opowieść  podzielona jest na części, na dwóch bohaterów żyjących w całkiem różnych światach, i mówiąc tutaj światy mam na myśli światy, jako odległe krainy w innych wymiarach.  Jestem już w połowie książki, po dwóch częściach (czyli poznałam Tyena i Riele) i w sumie teraz dopiero zaczyna się rozwijać akcja, wstęp był długi, nie powiem, ale za to dobrze rozrysowano świat, choć brakuję mi tu za to bardziej dokładnych opisów wyglądu postaci, przez co trudno mi ich sobie wyobrazić. O wyglądzie Tyeana nie wiem nic, za to o Rielle wiem tylko tyle, że jest ciemno skóra i ładna ale nie za piękna...”

Na razie (po tych dwóch częściach) czuję się jak bym czytała dwie różne książki i zastanawiam się tylko czy historie się kiedyś spotkają... czytam dalej :)
Dzień później, jestem po następnych dwóch częściach/rozdziałach i stwierdzam, że dalej nic ciekawego się nie wydarzyło. Tylko odrobine przybliżyłam się  do końca,... została mi jeszcze jedna trzecia książki i dalej nie czuje początku jakiejkolwiek akcji. To ogromny wstęp zaczyna mnie trochę denerwować...Na początku cieszyłam się z dwóch odrębnych historii, liczyłam po prostu na szybsze rozwinięcie akcji i połączenie się dwóch światów, na razie na to się nie zanosi. Nie mogę także rozszyfrować tytułu książki, dlaczego złodziejska magia???... jednocześnie nie mogę doczekać  się następnych rozdziałów ale także trochę się nudzę, bo ile można czytać o jednych i tych samych problemach. /może zrobię tak, a może nie, czy on mnie kocha, co ja zrobiłam, dlaczego kapłan tak krzywo na mnie patrzy itp. Itd. .../

Trzeci wpis
Książkę skończyłam czytać już dosyć dawno…  Pisałam wcześniej o braku jakiejkolwiek akcji. To nie tak, że jej nie było, akcja była, brakowało mi tylko wyraźnego rozwinięcia i zakończenia historii (tak jak to jest w 99% książek, a Złodziejska Magia jest jednym gigantycznym wstępem, przez co po skończeniu czytania czułam lekki niedosyt i jedno pytania obijające mi się w głowie „ Aha, to już koniec?”. Dla stałych czytelników nie będzie to szokiem, gdyż jak teraz odkryłam podobno tym właśnie odznaczają się książki Canavan (długimi wstępami i podziałem na dwa światy).

Koniec końców, mimo wszystko książka mi się bardzo podobała, dawno nie czytałam niczego z rodzaju fantasy, wszędzie jest teraz pełno paranormal romansów i dystopii, które dalej uwielbiam, ale czasami fajnie jest sięgnąć po coś innego. J Czekam na dalsze części Trylogii milenium, a Gildia magów zerka już na mnie wymownie z półki.

Polecam wam jeszcze stronę 8tracks, gdzie można znaleźć playlistę na każdą okazje! Ostatnio lubie wyszukiwać playlist z muzyką do czytania. Fani tworzą wspaniałe ścieżki dźwiękowe zainspirowani książkami. Ja do Złodziejskiej Magii włączyłam sobie poniższą playlistę. Dodała świetnego klimatu podczas czytania i nie rozpraszała (jestem z tych, którzy wolą skupić się na jednej rzeczy) gdyż znajdują się na niej same instrumentalne utwory.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz