wtorek, 26 maja 2015

Girl Online by Zoe Sugg (Zoella) - Booktalk #002



Witam!

Swoją przygodę z książką mam ochotę zacząć od opowieści na temat tego jak odkryłam Youtube. (uściślając: jak odkryłam tą ciekawą stronę Youtuba pełną beauty guru, zaglądania do torebek, pokojów, christmas vlogów i diy. Przed tą erą były tylko teledyski Rihanny i kompilacje śmiesznych, często bolesnych wpadek, o i jeszcze milusie kotki też gdzieś tam się przewinęły.)
A więc (nie zaczyna się  zdania od a więc!) także tak…. Był to słoneczny dzień roku 2012, kwiecień bodajże bo pamiętam, że nie poszłam do szkoły, tak były to wagary ale, usprawiedliwiam się tym, że poszłam na nie do biblioteki i że rok szkolny się kończył, trzeba było się uczyć do matury… no nie mogłam sobie znaleźć lepszego czasu na nowe zajęcieJ


Pamiętam, że nudziło mi się okropnie, więc zawędrowałam na youtube. W sekcji ‘co obejrzeć?’ znalazłam video na temat makijażu, choć to nie było dla mnie nowe. Co mnie naprawdę wciągnęło to videa z serii ‘room tour’ a potem ‘co jest w mojej torebce/plecaku’. Byłam ciekawa amerykańskiego życia, tego jak  w Ameryce dekorują dziewczyny swój pokój, jakie piękne kolorowe zeszyty noszą do szkoły, co jedzą i w co się ubierają… z videa na video odkrywałam, że jest tego więcej, że jak zasubskrybujesz czyjś kanał to możesz oglądać podobne, magiczne rzeczy niemal co tydzień! Całkiem nowy świat. Postanowiłam zostać w nim na dłużej.

Youtube nie tylko dostarczył mi mnóstwo rozrywki, nowych pomysłów  na przyszłość, nowej, magicznej wiedzy na temat kosmetyków i ubrań, ale także przede wszystkim poprawiło się moje rozumienie angielskiego ze słuchu! Naprawdę! Sama zauważyłam to zdumiona pół roku, rok później, gdy po dłuższej przerwie w oglądaniu Meghan Rosette, włączyłam ponownie jeden z jej filmików, i stwierdziłam, że rozumiem znacznie więcej niż na początku (a musicie wiedzieć, że Meghan mówi strasznie szybko). Teraz nie mam z rozumieniem  żadnego problemu. Szczególnie cieszy/śmieszy mnie to gdy włączę sobie serial i oglądam, oglądam, kilkanaście minut już minęło a ja stwierdzam, że no coś mi tu nie gra… i nagle spostrzegam, że zapomniałam włączyć napisów. J Więc podsumowując, z długich godzin rozrywki przed ekranem komputera wyniknęło coś dobrego.
Dobrze, koniec historii życia, mogłabym tak wspominać w nieskończonośćJ  Przejdę może już do właściwej części dzisiejszego wpisu.


 Zoella aka Zoe Sugg aka najpopularniejsza youtuberka i blogerka. Zaczęłam ją ‘śledzic’ stosunkowo późno, ale od tamtego momentu jest jedną z moich ulubionych osób na całym Youtubie i gdy dowiedziałam się, że wydaje książkę, naprawdę cieszyłam się razem ze wszystkimi, a tym bardziej, że miała to być zwykła powieść fikcyjna, a nie kolejna biografia, których na youtubie jest już pełno, gdzie się nie obejrzysz tam kolejna książka!
Pewnie wiele z was śledzących na bieżąco Zoelle, proces wydawania książki i to co było potem słyszało o całym dramacie w związku z tym czy książka została tak naprawdę napisana przez nią czy przez Ghostwritera. I zawsze jak wiele osób tak wiele opinii. Zoe nie mogąc sobie nawet poradzić z tymi nagłymi negatywnymi komentarzami napierającymi na nią ze wszystkich stron uciekła na chwilę z Internetu i wcale jej się nie dziwie. Ja osobiście w to nie wierze, będąc na bieżąco z całym procesem, znając Zoe na tyle, nie mogę sobie wyobrazić jakoby ona miałaby sobie przypisać zasługi książki napisanej w całości przez kogoś innego (ja bym tak nie potrafiła). Trzeba też zauważyć, że Zoe nigdy nie ukrywała tego, że miała pomoc edytora w pisaniu książki i na to się mogę zgodzić i zrozumieć.
Kolejnym problemem był ogromny sukces wydawniczy w pierwszym tygodniu sprzedaży i to dlaczego książka okazała się lepiej sprzedawać niż Harry Potter?! Jak ona tak mogła, ta Zoe, co ona sobie wyobraża?! Ludzie, zrozumcie, to dwa odrębne przypadki, dwa różne światy i czasy… z taką ogromną bazą fanów  (8mln) nie dziwne jest, że sukces też był duży. (Polecam obejrzeć biografię J.K.R, to zobaczycie, że nie łatwo było wydać książkę w tamtych czasach, będąc do tego jeszcze kobietą. Oglądając udało mi się uronić kilka łez)

Ale tak, książka. Jak bardzo uwielbiam Zoelle i to co robi na Youtubie to jej książce nie mogę powiedzieć tego samego. Nie zrozumcie mnie źle, nie była zła, ale dobra zbytnio też nie. Była po prostu ok, a może to ja spodziewałam się czegoś więcej…

Penny ma wiele do powiedzenia. O przyjaźni, chłopcach, miłości, szkolnych problemach, domowych perypetiach, swoich... niecodziennych rodzicach i frasunkach, które zaprzątają głowę każdej nastolatki. Choćby o atakach paniki - głównym utrapieniu, które skutecznie komplikuje jej życie.
Aby pozostać anonimową, wszystkie swoje najskrytsze przemyślenia publikuje na blogu pod nickiem Girl Online. Kiedy jednak w jej życiu osobistym pojawia się zbyt wiele problemów, rodzice decydują się na przeprowadzkę do Nowego Jorku, gdzie Penny poznaje Noah. Przystojny gitarzysta coraz częściej zaprząta myśli dziewczyny, a przy okazji treść notek na jej blogu...
Chłopak jednak także posiada swoją tajemnicę. Sekret, który może zdemaskować Girl Online, a tym samym zepsuć największą przyjaźń Penny.

Penny – najzwyklejsza nastolatka pod słońcem z bardzo popularnym w dzisiejszych czasach zajęciem – blogowaniem, które jest jej główną odskocznią od monotonii życia, w którym musi się zmagać z wieloma problemami, jakie pewnie nie jedna z nas doświadczyła. A do tego ataki paniki pożerające ją żywcem i zabraniające cieszyć się codziennością. 
Jedna wpadka za drugą, wydawać by się mogło, że nieszczęścia i upokorzenie to drugie imię Penny, ale do czasu… Pewnego dnia po jednym niefortunnym wystąpieniu, jednym upokarzającym filmiku na facebooku i kilkudziesięciu nie najmilszych komentarzach wydawać by się mogło, że dla Penny pozostała tylko przeprowadzka i zmiana szkoły. Na początek jednak pojedzie do Nowego Yorku. I tu zaczynają się wszystkie przygody  (a także kilka nieporozumień) Penny, a największa ma na imię Noah (przygoda! Nie nieporozumienie :D )… 
Znając Zoe z jej bloga i kanału youtube można zauważyć mnóstwo podobieństw głównej bohaterki książki do niej samej, chociaż Zoe wiele razy powtarzała, że ta historia w żadnym wypadku nie jest o niej. Jednak Penny tak jak Zoe cierpi na ataki paniki, i to było motywem przewijającym się w całej historii. Podoba mi się, że Zoella stworzyła bohaterkę ‘normalną’, dziewczynę, w której większość z nas mogłaby znaleźć swoje odbicie i przewracając kolejne kartki książki myśleć „och, dzięki Bogu nie ja jedna!”. 
Penny przeszła ogromną przemianę. Z nieśmiałej stała się otwartą i wierzącą w siebie dziewczynę. Zdała sobie sprawę, że jest panią swojego losu, że nie warto się przejmować opinią innych i trzymać się ludzi, którzy nie są warci nazywania się choćby twoimi znajomymi. Czasami zmiany dobrze robią, nawet choćbyśmy się nie wiem jak ich bali. Dewiza samej Zoe to „mów TAK!” . Wy śmiali, odważni świata ludzie nie macie z tym problemu. Ja, osobiście należąca do tej drugiej grupy mogę się troszkę utożsamić z bohaterką książki. Często musimy podejmować trudne decyzje, czasami bardziej niewygodne i wybiegające poza nasz comfort zone i łatwiej w takich momentach powiedzieć po prostu nie, a po fakcie możemy żałować. Ok, było głęboko, ale…


Podsumowując już.
Książka Girl Online jest bardzo cliche, mało popularna dziewczyna, sexy chłopak w wielkim mieście
kilka nieporozumień i wielka miłość, a na końcu wielka przemiana i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Nie było wiele śmiesznych momentów, cytatów do zapamiętania ani wielkich wzlotów serca, ale mimo wszystko miło się czytało. Jeśli mieliście ciężki dzień i chcecie się odprężyć, nie myśleć za wiele to ta książka jest w sam raz, pochłoniecie ją w jeden wieczór!  I każdy fan Zoelli powinien mieć obowiązkowo!!!



Och! To był długi wpis, jeśli dobrnęliście do końca to gratulacjeJ

Jestem niezmiennie ciekawa waszych opinii! Zapraszam do komentowania! J





Lots of love, Ola Roxien.


p.s widzieliście polską okładkę? A widzieliście to małe zdjęcie w pranym dolnym rogu, jeśli tak to mogę się pochwalić, że to ja je zrobiłam! Był konkurs na instagramie, który wygrałam! A znajdziecie mnie tu! @roxieen



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz