poniedziałek, 14 września 2015

Seen on Tumblr: Autumn Inspirations!

Pytacie się co zrobić gdy chcielibyście już jesień, a za oknem jeszcze zielono, no chyba, że sierpniowe upalne słońce wypaliło wam całą trawę w ogródku, to nie zielono, ale nadal nie prawdziwie brązowo... Więc co zrobić jeśli tęsknicie za czerwonymi, żółtymi, brązowymi kolorami liści szeleszczących pod stopami, herbatą pitą pod kocykiem, kominkiem i wszystkim co wygląda, pachnie i smakuje jak dynia?! Zajrzyjcie na tumblra, a przeniesiecie się do magicznego świata jesiennych inspiracji. 
Poniżej przesyłam wam trzy linki do moich ulubionych blogów tumblerowych,  które publikują tylko i wyłącznie zdjęcia ze wszystkim co z jesienią się kojarzy! Prawdziwa 'magia pegaza'! (

klikajcie na obrazki




piątek, 11 września 2015

Fangirl by Rainbow Rowell | #BOOKTALK 005


Jeśli zawędrowaliście na mojego bloga i czytacie ten wpis to może oznaczać tylko to, że jesteście największymi Fangirlkami na świecie! Na pewno nie jedna, jeden z was ma cos co uwielbia całym sercem. Czy to film, czy serial, książki, aktorka, aktor.  I nie byłby w stanie się obejść bez codziennej dozy swojego fandomu. Czy to nie wspaniałe, że w XXI wieku mamy internet, który tak ułatwia nam wspólne cieszenie się tym wszystkim . Tumblr to mekka wszystkich prawdziwych Fangirl , ale co było przed nim? Nie wiem od kiedy istnieje, ale ja jestem jego stałą bywalczynią od dopiero kilku lat wcześniej był chyba Myspace, nie wiem, ja i tak się nie umiałam po nim poruszać… :/ Myspace no i blogi! Jednym z objawów prawdziwej Fangirl jest posiadanie bloga i pisanie fanfiction, czyli historii w której nasi książkowi i filmowi ulubieńcy odgrywają główne rolę w całkiem nowym świecie wymyślonym przez autorki i autorów. Pamiętam jak ja gdy odkryłam magię blogów i fanfiction zatraciłam się w nich na bardzo długo, tyle tego było! Byłam w gimnazjum gdy swoją świetność przeżywały blogi z opowiadaniami z Draco i Hermioną w roli głównej, hyyy… to był dopiero romans! Tak mi się to wszystko spodobało, że nawet raz zaczęłam coś sama pisać, gdzieś to tam w internecie jeszcze jest , niezbyt dobre ale łezka w oku mi się kręci jak myślami powracam do starych dobrych czasów gdy zamierzałam zostać pisarką haha :D


Zaczęłam takim wstępem gdyż główną bohaterką Fangirl jest Cath, największa fangirl pod słońcem i autorka najpopularniejszego fanfiction z Simonem Snowem w roli głównej!
Cath poznajemy w momencie gdy wraz ze swoją siostrą bliźniaczką rozstają się z rodzinnym domem i wyjeżdżają na studia. Cath i Wren dotychczas wszystko robiły razem, wszystkim się dzieliły również i miłością do Simona, lecz wraz z tym milowym krokiem w ich życiu wszystko się zmienia. Wren dorasta, chce nowego startu, robi sobie nową fryzurę, poznaje chłopaka i co Cath chyba najbardziej nie może jej wybaczyć to to, że zapomina o Simonie Snowie, i dla Cath jest to tak jakby zapomniała o niej, o ich przeszłości.
Cath jest całkowitym przeciwieństwem jej siostry. Wyjeżdżając na studia chyba jeszcze bardziej zamyka się w sobie. Nieśmiała i mało odważna Cath najchętniej całe życie spędziłaby w swoim pokoju w akademiku i wychodziła tylko gdy to jest naprawdę niezbędne. Na początku jednocześnie mnie irytuje i bawi swoim zachowaniem. Jest tak wielką ciapą, że nawet boi się wyjść poszukać stołówki i nawet zapytać się gdzie ta stołówka się znajduje, nie bójcie się, żyje,  ale tylko dzięki batonom musli, boję się pomyśleć co by było dalej, gdyby do niej i do Reagen, jej dziwnej i specyficznej współlokatorki nie dołączył Levi! Levi należy do tych chłopaków, którym usta się nigdy nie zamykają i mają mnóstwo szalonych pomysłów na minutę ale także swoje zdanie.  Jest to materiał na najlepszego przyjaciela pod słońcem no i od razu się w nim zakochujemy! Cath też, ale troszkę wolniej.


Cała książka jest o pierwszych razach, pierwszym wyjeździe, pierwszym samodzielnym życiu na studiach, pierwszym chłopaku…

Poznając  Cath mamy znowu nieśmiałą, zamkniętą w sobie bohaterkę, z którą tak wiele z nas może się utożsamić. Razem z nią przeżyjemy pierwsze mocniejsze uderzenia serca i zobaczymy jak powoli dorasta i wychodzi ze swojej szczelnej bańki  jednocześnie dalej pozostając sobą. Nie zapomina o swojej pierwszej miłości do fikcyjnego bohatera Simona Snowa i dalej kontynuuje tworzenie jego historii.  I tu uwaga, hint hint, Simon Snow to taki nasz Harry Potter, od pierwszego zdania książki krzyczymy, o tak to on! I od razu kwitnie nam wielki uśmiech na twarzy i dzieciństwo (dla mnie miłośc dalej trwa) przebiega nam przed oczami, a jak jeszcze tak jak ja mieliście epizod z pisaniem czy czytaniem fanficów to już w ogóle!




Rainbow Rowell napisała kilka popularnych książek. Na pewno kojarzycie ją z Eleonory i Parka, która za zagranicznych stronach zebrała bardzo wiele pochwał od czytelników i chyba nawet stoi wysoko ponad innymi książkami autorki, to tak u nas spotykam się z wieloma negatywnymi zdaniami na jej temat wśród czytelnikow. Jedni mowią, że jest przesłodzona, drudzy po prostu mówia meeh…. I szczeze mówiąc mi też nie przypadła do gustu, to znaczy podobała mi się ale nie aż tak bardzo. Fangirl dla mnie górą i teraz tylko czekam, aż pozostałe twórczości autorki zostaną wydane, no i nie wiem czy słyszeliście, ale Rainbow Rowell jest teraz w trakcie tworzenia książki o samym Simonie Snowie! Czy to nie cudownie! Prawdziwa gratka dla czytelników! Ja już nie mogę się doczekać!!




Książkę an Goodreads oceniłam na 4/5 gwiazdek.

Tu klikajcie jeśli chcecie wstawić Fangirl na swoją półkę na Goodreads!





+ zobaczcie video z moim booktalkiem jakie wstawiłam na YouTube! :))

piątek, 4 września 2015

Do wszystkich chłopców, których kochałam by Jenny Han | #BOOKTALK 004


Witam ponownie! Dawno nie bylo recenzji / booktalku, tak naprawdę  dotychczas to w całym życiu bloga opublikowałam tylko trzy.  Jak teraz przeglądam te posty to wydaje mi się,  że są trochę za długie,  komu to się chce wszystko czytać? Ja sama zawsze preferowałam zdjęcia i lubię jak post jest bardzo graficzny, a tekstu jest w sam raz, no cóż, muszę się poprawić...
Chociaż z jednej strony zawsze się martwię, zaczynając pisać dany post, że nie będę miała nic ciekawego do powiedzenia, zwykły opis książki możecie bez problemu znaleźć w internecie, ale jak już się rozpiszę, to zawsze wychodzą mi 3, 4 strony w wordzie... I tak jak mówiłam, to trochę za dużo, hah, zawsze miałam trudności ze zmieszczeniem się w przepisowej ilości słów, i tu mówię o maturze, szczególnie o podstawie z angielskiego. Jak wiecie na końcu trzeba napisać dłuższą wypowiedź, jakiś list albo coś w tym stylu, i piszę, piszę, ładnie wszystko jest a potem jak liczę słowa, to nagle o 50 za dużo, i muszę skreślać, aż zostają same suche zdania, które trzeba było uwzględnić i tyle... haha, #truestory. :D


Ale wracajmy do głównego powodu, dla którego otworzyłam nowy plik worda, a mianowicie, jak po tytule już wiecie, będę pisać o książce, którą przeczytałam już dosyć dawno.
Zapomniałam o niej na chwilę i dopiero jakieś dwa dni temu znów wróciła do mojej głowy.

Do wszystkich chłopców, których kochałam autorstwa Jenny Han, jest moją nową miłością!

Główną bohaterką powieści Jenny Han jest Lara Jean Song. Lara mieszka ze swoimi dwiema siostrami i ojcem, uwielbia z nimi spędzać czas, czasami do ich grona dołącza jeszcze chłopak najstarszej siostry – Josh, ale to już wszyscy i w sumie tak by mogło zostać. Wszystko zaczyna się walić gdy Margot wyjeżdża na studia do Europy i burzy tym samym poukładane życie rodzinne, teraz Lara musi przejąć jej obowiązki i stać się głową rodziny, mogłoby się wydawać to zajęcie nie trudne ale Lara nie jest najbardziej odważną dziewczyną, jest strasznie nieśmiała i zamknięta,  nie doświadczyła również jeszcze zbyt wiele w życiu, chociaż jak zapewne każdy z nas, była kilka razy zakochana, była kilka razy zauroczona no i na pewno raz pocałowała chłopaka, lecz z żadnym chłopakiem nie była w związku. Nie miała szczęścia, albo odwagi, albo po prostu nie byli oni dostępni. W każdym razie, i uwaga tu zaczyna się nasza prawdziwa historia w tej książce, Lara by uporać się ze swoimi uczuciami, by zamknąć pewien etap, by zapomnieć, piszę do każdego chłopaka list. Ale nie jest to zwykły miłosny list. Jest to list w którym, prawda, wyznaje mu miłość, ale także wyrzuca wszystkie jego wady, pisze wszystko co jej leży na sercu. Pisze, wkłada list do koperty, zakleja ją, adresuje i…. chowa do pudełka na samym dnie szafy. Nigdy żadnego listu nie wysyła i nie ma najmniejszego zamiaru kiedykolwiek to zrobić. Jednak.... pewnego razu… te listy zostają wysłane… i teraz Lara musi sobie poradzić ze wszystkimi konsekwencjami  jakie przyniesie jej to niewyjaśnione wydarzenie…..
I tyle możemy się dowiedzieć z książkowego opisu, teraz zaczyna się prawdziwa akcja książki.


Szczerze mówiąc do książki byłam bardzo sceptycznie nastawiona i kupiłam ją głównie dlatego, że była promocja, w innym razie pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła… no i ta odstraszająca okładka… z przypadkową dziewczyna z jakiegoś taniego zbioru zdjęć z internetu, rozwaloną na łóżku, piszącą w seksownej pozycji list… no proszę, dlaczego, ja się  pytam dlaczego, wydawnictwa zgadzają się na takie rzeczy?!?! Może mi to ktoś wytłumaczyć, ja zgaduję, że w grę wchodzą pieniądze, ale przecież na rynku jest tyle utalentowanych ludzi, którzy zrobili by o niebo lepszą grafikę za darmo nawet, ja bym już lepsze rzeczy im wymyśliła, skoro z oryginalnej okładki już zrezygnowali …. No ale coż… Koniec narzekania J Mówiłam, że byłam sceptycznie nastawiona, tak, podobną historię miałam  z Anną i pocałunkiem w Paryżu. Pomimo bardzo dobrych recenzji obydwóch książek na zagranicznym booktubie to i tak wydawało mi  się, że książki nie są dla mnie, że nie opłaca mi się ich kupować, że będą to kolejne bezmózgie romansidła dla nastolatek z głupiutkimi licealistkami w roli głównej, ale…. Hyyy…. Jak się myliłam! Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się sięgnąć po tą książkę bo okazała się być cudowna! Zakochałam się! Może na wstępie powiem jeszcze, że no nie jest to najmądrzejsza książka na świecie, znajdziecie dużo lepsze lektury, ale trzeba na nią spojrzeć jako na książkę w swojej kategorii, w kategorii young adult, i jeśli tak zrobicie, to właśnie się okaże, że „Do wszystkich chłopców…” jest na samej górze.


Do wszystkich chłopców, których kochałam jest książką lekką, sympatyczną, mało skomplikowaną.  Język jakim jest napisana jest prosty, ale nie za prosty,   bardzo dobrze się czyta. Jest dużo dialogów, wiele zabawnych momentów i to wszystko sprawia, że nie chcemy odłożyć książki, że mamy ją ochotę przeczytać całą, za jednym razem, i to w sumie przecież jest dobra cecha, ja mogę chyba wymienić na palcach jednej ręki wszystkie książki, których nie jestem w stanie przestać czytać, bo zazwyczaj nawet jak jakaś książka strasznie mi się podoba to czasami mam jej dość i mam ochotę zrobić sobie przerwę.

Na początku książki przyznam, że Lara mnie  trochę irytowała. Przeszkadzało mi to jej strasznie nieporadztwo, rozumiem, można być zamkniętym w sobie i bać się wielu rzeczy, ja sama nie jestem najodważniejszą osobą, no ale żeby zapomnieć i bać się dojechać do centrum handlowego czy szkoły swojej młodszej siostry to już lekka przesada. Więc na początku jest irytująco, później jednakże to wrażenie znika i Lara zaczyna się poprawiać, co jedną stronę książki robi krok naprzód, rozwija się i daję się coraz bardziej lubić, tak że na końcu to mamy jej ochotę tylko przybić piątkę i pogratulować.:)
 


Dużą rolę w tej książce odgrywają chłopcy, bo te listy, pamiętacie. W sumie to było chyba pięć listów, i wydawało mi się, że chłopców też się więcej przewinie, ale autorka skupiła się tylko na dwójce. Więc mamy trójkąt miłosny, ale nie bójcie się nie jest on taki ‘in your face’. Wszystko się bardzo ładnie i składnie układa w tej książce. Autorka nie robi nagle z Lary największej flirciary w szkole, dalej systematycznie pokazuje nam nieśmiałą dziewczynę z zerowym doświadczeniem jeśli chodzi o te sprawy i możemy ładnie, po kolei razem z nią odkrywać pierwsze razy. Co według mnie było wielkim plusem.

Ogólnie fabuła książki mnie zaskoczyła, zakończenie też mnie zaskoczyło, co się dziwię teraz, bo książka nie była przecież aż tak skomplikowana, a jednak.  Teraz nie mogę się doczekać następnej części, która już w Ameryce wyszła, a w Polsce ani widu ani słychu, jeszcze trochę poczekam a potem się zdenerwuję i kupię oryginalną wersję.

Książkę Do wszystkich chłopców których kochałam polecam całym sercem. Czytając ją się odprężycie i zapomnicie o bożym świecie i będziecie chcieli tylko więcej. No i zapewniam was, że po skończeniu książki zaczniecie piec. Nie pytajcie mnie dlaczego, to magia tej książki.

Książkę oceniłam na 4/5 gwiazdek na Goodreads:




A teraz bonusy i dodatki do sprawdzenia:

1)  Moje video z recenzją na youtubie, bo wiecie, prowadzę również kanał na youtubie:)



2 ) Mini trailer książki pewnej bardzo utalentowanej dziewczyny, którą znalazłam na YT.


3) Jak zawsze podsyłam wam 'soundtracki' przy których się fajnie czyta lub dobrze wprowadza was w nastrój książki:





4) Obrazki i zdjęcia zamieszczone w tym wpisie nie są mojego autorstwa, wszystko znalazłam na Tumblrze i jeśli chcecie jeszcze bardziej poczuć klimat książki to zapraszam właśnie tam. Wpisując hasło to all the boys I've loved before znajdziecie mnóstwo pięknych zdjęć, gifów, cytatów które fani umieszczają na swoich blogach, a które niesamowicie cieszą oko. :)

Na razie nic już mi więcej nie przychodzi do głowy,a  wydaje mi się, że miałam coś jeszcze, ale jak mi się przypomni to dopisze :)
Teraz się, żegnam, dzięki za wizytę i do zobaczenia w następnym wpisie:)