niedziela, 19 lipca 2015

Byliśmy łgarzami by E. Lockhart - Little Booktalk #003


A więc. We were liars. Byliśmy łgarzami. Książka krótka ale zarazem długa, pochłoniecie ją w jeden wieczór, choć będzie się wam wydawać ze czytaliście cały tydzień i pozostawi ona a w was mały niepokój. Książka z sekretem.

Gdy zaczynałam czytać ‘Łgarzy’ wiedziałam tyle co napisali na tylnej okładce i to o czym szumiał cały internet. Czyli wieli plot twist, którego nikt się nie spodziewał, a nadszedł w pewnym momencie i wbił mnie w poduszkę… Spodziewałam się go, wiedziałam że tam będzie, a i tak mnie zaskoczył, bo przyszedł jak gdyby nigdy nic, od tak, po prostu.
Główną bohaterką książki jest Cadence, i historię poznajemy z jej perspektywy. Wkraczamy w  świat bogatej rodziny Sinclarów, kosztujemy idylle ich rozrzutnego życia. Wszyscy są piękni, eleganccy, wysportowani, inteligentni i… bogaci.. wszystko lśni lecz to tylko skorupa, W pięknych rodzinach też są kłopoty. Jedni mają problemy gdyż nie mają pieniędzy, Sinclerowie mają problemy gdyż tych pieniędzy maja za dużo.

Życie Cadence dzieli się na życie przed wypadkiem i po wypadku.
Piętnastego lata znajdują ją na plaży przemoczoną i zdezorientowaną, Cadence mówi nam, że uległa wypadkowi, podczas pływania w morzu uderzyła się w głowę, teraz cierpi na przeraźliwe migreny, które potrafią wyłączyć ją z życia na kilka dni. Jest chora i jest załamana a także nic z tego co się wydarzyło tamtego lata nie pamięta… I tutaj mamy punkt zwrotny w naszej opowieści.
Candence przyjeżdża na wyspę po dwóch latach by spróbować powrócić do życia z przed wypadku i dowiedzieć co tak naprawdę się stało. Na wyspie, 17 lata, jest tak samo, ale jednak inaczej. Znów spędza czas ze swoim kuzynostwem i miłością do Gata powoli odzyskując swoją pamięć…

Czytając jesteśmy w głowie Cadence i muszę przyznać, ze bardzo udzielił mi się jej ponury humor już od samego początku kiedy nawet nie wiedziałam o niej nic. O mało nie zaczęła mnie boleć głowa.

Dużym plusem tej książki jest to w jaki sposób została napisana. Będąc w głowie Cadence mogliśmy odkryć prawdę w ten sam sposób w który ona to zrobiła. Duże zaskoczenie.

Oceniłam ją  5/5.




wtorek, 14 lipca 2015

Królestwo zwierząt by Millie Marotta - książka do kolorowanie dla "dorosłych".


Kolorowanki dla dorosłych. Natknęłam się na książki tego typy już jakiś czas temu, i jak wtedy w księgarni na półce była tylko jedna pozycja z tej kategorii, tak dzisiaj możemy wybierać z pośród wielu różnych propozycji. Ceny wahają się od 15 zł nawet do 30 zł, co można by pomyśleć, że jest drogo jak na kolorowankę, przecież za ta cenę możecie kupić poważną książką dla poważnych dorosłych, ale wg mnie warta jest swojej ceny i jak odprężająca!


Ciągle zastanawiam się skąd wziął się pomysł na książki tego typu i dlaczego stały się tak popularne?!
Reklamowane są na internecie jako "kolorowanki antystresowe" / " kolorowy trening antystresowy"  a słowo antystresowe występuję bardzo często i pewnie jak wpiszecie je w google to jednym z pierwszych wyników będzie link do księgarni.

Ja zakupiłam książkę Millie Marota - królestwo zwierząt. Wybór miałam ogromny, co wcale nie ułatwiało decyzji, ale w końcu na jej korzyść przekonały mnie ładny papier i dość sztywna okładka. Nie wspominam tu o ilustracjach gdyż one mówią chyba same za siebie. Są przepiękne, na kolejnych stronach wyjątkowa kompozycja kwiatowa, każda składająca się z małych detali, co sprawia, że możliwości kolorowania są niezliczone. Jestem pewna, że nie znajdziecie dwóch tak samo wykonanych rysunków i wcale nie trzeba mieć dużych zdolności, wystarczą kredki (gdyż tymi najlepiej się koloruje, farby i pisaki mogą przebijać przez papier) i własna głowa.



Czy kolorowanki rzeczywiście są antystresowe? 
Jak najbardziej! Gdy przechodzimy z  pracy czy ze szkoły, mieliśmy ciężki dzień normalnie dla odprężenia włączylibyśmy sobie serial lub wzięli do ręki książkę co jest super formą relaksu, nie przeczę ale czasami fajnie jest przestać myśleć, po prostu  (nawet o przyjemnej akcji książki) kompletnie się wyłączyć .Jest to możliwe przy kolorowaniu!


A co wy myślicie o nowym trendzie? Kupilibyście sobie własny egzemplarz? :)

Pozdrawiam, Ola.